Archiwum lipiec 2004


lip 24 2004 chuć
Komentarze: 7

Wewnętrzna równowaga ,która określi na stałe mój stosunek do świata – to na razie dla mnie stan nieosiągalny.

Poszukuję prawdy dobrej dla mnie.

Teraz wolę kult “nagiej duszy” od obyczajowej pruderii.

Myslę już jednak o chwili gdy pragnienie przewyższy realizację. Nastrój chwilowej stabilizacji i pogodzenia z rzeczywistościa za chwile runie.

Trzeba ewoluować.Czy znów się uda ?.Czy wystarczy ,gdy słucham siebie i innych, maksyma: “na swiecie są nie tylko prawdy i będy jest jeszcze to trzecie”

Prowadzę życie urozmaicone nie obce mi słowa: chrześcijanka,matka,żona i kochanka i cieszę sie ,że tak przebiega .Jest niełatwe i bez dogmatów ale wielokierunkowe ,gdy jeden cel się osiagnie jest wypierany przez następne czasami idealne marzenie .

Rozbawiają mnie rozmowy chłopców w róznym wieku o tym, co ich rajcuje. Jak gdzieś czytam, że “te dzisiejsze na wpół rozebrane dziewczyny nie wierzą, że ich trójwymiarowe soft porno może przynosić wielkie szkody w duszach mężczyzn”, to cieszę się, że mimo mojego sposobu postępowania, nigdy nie postrzegałam mężczyzn, jako narzedzia mogącego posłużyć zaspokojeniu mojej chuci.

popielatka : :
lip 01 2004 Tylko spokój....
Komentarze: 7

Pewne miłe ptaszysko upomniało się o notkę i jak tu nie napisać czegokolwiek. Byłam dzisiaj u koleżanki Oglądałam przenośnego nowego kompa. Nawet coś wpisałyśmy na blogi, ale jakoś dziwnie bez myszy, bez klawiatury na pół biurka.

Ostatnio nic nie piszę, bo musiała bym rzucać mięsem .W pracy kontrola z UKS trwa i trwa (mają wyznaczony termin do 20.08.) Może by i skończyli wcześniej ,ale protokół to protokół , a papierów cała szafa .Biegam więc do izolatki na górę po schodach po sto razy dziennie i tłumaczę i roztłumaczam i dokładam i przeglądam i irytacja mnie dopada.

Po cholerę toto żyje cyt. przez zaciśnięte zęby i wstyd mnie ogarnia, bo przecież na tym pięknym świecie musi być również miejsce dla mojego przystojniaczka co mi podatku nie daje zrobić ,ani poczytać co się zmieniło w reprezentacji i reklamie co się wywróciła z wejściem do uni pod względem vat i pod. dochodowego do góry de.

Praca ciężka i niebezpieczna ,a niedostosowanie prędkości napływu informacji do szybkości umysłu księgowej może skończyć się w sądzie. Na razie jest dobrze, aby nie zapeszyć.

Oglądam sobie mecze , dzisiaj też będę .Kwiatki na balkonie wymieszane z koprem, kolendrą, melisą, czombrem bujają ślicznie .Fotela co go kupiłam sobie na balkon do oglądania gwiazd nie używam zimno, a ja nie lubię zimna.

Ojciec ma urodziny w niedziele, a ja się boję zadzwonić żeby nie usłyszeć, że goście zaproszeni ,a ja nie mogę jechać, bo Kicia na wesele do siostry przybranej dzięki swojemu .Tacie iść się zgodziła, więc trzeba czas przedweselny na plotki wykorzystać. Zapłaciła właśnie za I semestr studiów podyplomowych. Cieszę się bardzo ,ale ona ma mieszane uczucia ,bo dopiero od trzech miesięcy nie pracuje w Instytucie, w którym otrzymywała najniższą krajową, więc żądna kasy, a tu z oszczędnościami trza było się rozstać.

Postanowiłam ,że nie kupuję samochodu (używanego oczywiście) tylko rejestruję od września działalność gospodarczą. Trzeba w końcu wykorzystać certyfikat z (cholera jak ten czas leci) 97 roku . W ramach działalności wrzucę w koszty nowy program i oprzyrządowanie do komputera ,a przede wszystkim będę miała unormowaną sprawę doróbek. Pracy nie rzucam na razie.

 Farbka kupiła świnię chyba nieżywą. Namawiam ją ,żeby zrobiła zdjęcie góry mięsa ,ale się opiera .Może ją namówię to znów sprawi ,że moje trzonowe się trochę przewietrzą. A tak ogólnie to martwię się o wielu blogowiczów i w tym miejscu chciałam ,życzyć wszystkim spełnienia snów, zamiarów , zdrowia i dobrego humoru .I sobie też mówię: uśmiechnij się jutro już piątek.

 

 

popielatka : :