lis 11 2005

okruchy tygodnia


Komentarze: 2

We środę Henryk Miśkiewicz.

W czwartek porzadki i Tess dp 12,30.

Dzisiaj rano pojechałam do Ojca.Był przygotowany na przyjęcie gości. Papryka faszerowana w słodziutkim sosie pomidorowym, zielonki z cebulką na zimno, pączuszki . Pojechaliśmy na cmentarz .Kwiatki pozmieniały kolor ,białe i żółte zrobiły się różowe. Po powrocie obejrzeliśmy Pana Tadeusza.Ojciec był wyraźnie wzruszony."To był ostatni film, na którym byliśmy z Danusią w kinie.Wiedziałam , do tej pory mam nierozpakowana kasetę ,nie sądziłam ,że tak chora juz wtedy Mama  mogła zdecydować się na pójście do kina.

Kasia samotnie walczy z remontem.

A ja już zmiatam pod prysznic , bo o 19-tej  kolacyjką zaczyna się moja słodka niewola , która bedzie trwała aż do niedzieli wieczorem.

popielatka : :
18 listopada 2005, 22:51
teraz walczę z chorobą psychiczną...
kri
14 listopada 2005, 07:29
też sobie obiecywałam obejrzenie tess i zasnęłam :(. na nocnym stoliku leży do przeczytania tessa d\'urberville. jeśli tą opowieścią zainteresował się polański to chyba warto książkę przeczytać :)

Dodaj komentarz