lis 09 2005

Tęsknota za niezjedzoną


Komentarze: 3

W sobotę w "Szwejku" odmówiłam sobie konsumpcji kilogramowej golonki (innych nie ma).Do tej pory gnębi mnie to, a pytanie  "...może bym dała radę ?"- prześladuje. Nic to, za dwa tygodnie bohatersko podejmuję wyzwanie. Kaśka psychicznie ma sie ustawić ,we dwie to zjemy, a co!

Zakupy zrobione , pieniądze wydane, spokój.

 Dzisiaj biegnę z Bożenką do Dekadencji na jazz. Podobno będzie ktoś wart  wysłuchania .Nie wiem kto, ale ekspert tak mówi, więc nawet nie pytałam.

 

 

popielatka : :
padaPada
09 listopada 2005, 18:57
Golonko to podstawa :)
A jeslie to jest katowicka Dekadencja to powinno być fajnie :))
09 listopada 2005, 18:39
U nas się mówi, że bez gazu nie ma jazzu ;-) Wstaniesz jutro? Miłego wieczoru (a niezjedzoną resztę golonki zawsze możesz poprosić na wynos).
padaPada
09 listopada 2005, 18:30
Golonko to podstawa :)
A jeslie to jest katowicka Dekadencja to powinno być fajnie :))

Dodaj komentarz