Archiwum 11 października 2003


paź 11 2003 Książki
Komentarze: 6

Jadę na wieś, może znajdę w przewiezionych tam zbiorach książkę Rymkiewicza. Nie wiem ,czy to ten nagrodzony, ale postaram się ją odnaleźć. Te nagrodzone książki ,to dla niewprawnego czytelnika dobrodziejstwo. Pamiętam dwa nagrodzone tytuły. Gdy miałam 17 lat weszłam do księgarni , kupiłam "Raz w roku w Skiroławkach". Wracałam do domu autobusem, nieopatrznie zaczęłam czytać. Najpierw przecierałam oczy ze zdumienia, a potem współpasażerowie mogli oglądać do woli moje trzonowe zęby w ustach Sofii Loren. Pamiętam równie dobrze "Matka odchodzi "-Różewicza kupiłam ją dwa lata temu, na dworcu centralnym w Warszawie ,gdy wracałam z wizyty w szpitalu onkologicznym od własnej własnej Matki. Ta książka bardzo mi pomogła. Bezradność kochającego i kochanego przez matkę dużego dziecka zapewniam Was jest niewyobrażalna. I myśl Matki nie o tym ,że odchodzi lecz, że może sprawia tym przykrość , a może kłopot doprowadza mnie do tej pory do łez. Matka Różewicza podobnie .Nie zapomnę nigdy jej listu do syna, w którym napisała " nie ma syna to i ryb niech nie będzie"( Różewicz w czasie wojny był w partyzantce i nie mógł być na Wigilii).Pożyczyłam tę książkę mojej najlepszej przyjaciółce, szczęśliwie jej matka od roku walczy z niezłym skutkiem po prostu jest. Pamiętam słowa mojej-chcę jak najszybciej umrzeć ,nie chcę być ciężarem i moje prośby ,że nie musi nic chcę żeby tylko mrugała oczkami gdy mnie zobaczy. Jadę posprzątać nasz dom.

 

popielatka : :