Komentarze: 2
Mam za sobą super wolne.Wróciłam właśnie z wczasów pod prawdziwa gruszą, której zdjęcie muszę jakimś cudem umieścić na blogu, bo jest wyjatkowo wilgachna i przydatna w czasie upałów. W sobotę przesiedziałam pod nią z małymi przerwami na małe co nieco. Nic lepszego nie może być niż leżak ustawiony w taki sposób , że nózki są na słońcu a reszta piękności w cieniu gruszkowych listków.
Miałam święty spokój. Kasia pojechała do Oli do Amsterdamu , bo ma bliżej na zachód niż na wschód do swojej kochanej mamusi. SMS-ki swiadcza , że jej dobrze, więc co więcej można chcieć.
Wypad w poprzedni piątek nad wyraz udany , planuję następny na początek sierpnia. Dobrze jest tak sobie humorek poprawić. Mam zdjęcia morza na styku z Holandią. Miałam szczęście zarówno w jedna jak i w drugą stronę :miejsce przy oknie, a widoczność wprost znakomitą.
W następna sobotę jest biesiada i imieniny Wandy ,więc leniuchowania nie będzie.
A jutro dzień jak codzień i wcale mnie to nie cieszy.