To byl bardzo pracowity tydzień.Robilam doslownie wszystko.Te ciekawe i bardziej ciekawe rzeczy.Bylo trochę stresu zdąże zrobić czy nie zdążę? Byly codziennie mile spotkania, slowa i gesty.Odwiedzila mnie ponadto koleżanka ,której nie widzialam dwa lata z powodu oddalenia.Przywiozla ze sobą swoje skarby :córkę (jak te dzieci rosną) i nową drugą polowę .Jest spelniona i szczęśliwa co widać bez szkiel .Szczęście istnieje.Wiem o tym ,bo to się czuje i widzi.Warto poczekać .Ujęla mnie tym ,że znalazla dla mnie wieczór ,żeby mnie zobaczyć podróżowala w jedną stronę 3 godz.Przyjaźń istnieje i związek dusz też.Cieszy mnie to.
Jutro jadę na wieś .Mam caly tydzień wolnego.Ciekawe jak tam Tato? Mimo to cieszę się ,że 7 dni budzik nie będzie dzwonil o 5,22.
Uwielbiam slońce a trawestując Platona cieszę się, że "nie boję się już ludzi ,którzy mnie nie znają ,a mówią o mnie źle".
Za tydzień silna ,zwarta i gotowa wracam.