Mam wolne dwa dni .Pełny luz.Postanowiłam zaszaleć co nieco .Właśnie mój biedny szwagierek usnął snem spraswiedliwego w ramionach mojej siostrzyczki,jak niemowle.Uśmiecha się słodziudko rączki trzyma nie tiu tiu tylko tak sobie powiedziałabym niebardzo.Siostrzyczka nieboga usteczka malinowe,włoski w nieładzie , ale piękna jak obrazek .Idę spać pokrzepiona pięknem oddechów nieco winnych (siostra jedynie), nieświeżych.A, zapalę jeszcze jednego a przy nich ,śpią to nie będzie awantury o to małe niewinne co nieco.A może dzięki temu dymkowi szaremu ,przyśni im się ścisk wielkomiejski,straszliwy,smrodliwy i ogólnie be,a jak się obudzą to będą dziękować Bogu ,że tu mieszkaja ,że jest tu szczęście i wszystko czego ludziom na całym świecie trzeba życzyć.No to pokrzepiona tą myślą i jak zwykle szczęśliwa idę pod piękną kołdre do pokoju i łóżka gdzie zmieści się co najmiej dwie senne postaci i będę spać, spać ,spać do zapachu porannej kawy.