Archiwum 16 lutego 2004


lut 16 2004 alkoholik Twój wróg
Komentarze: 3

Obejrzałam dzisiaj film o alkoholikach. Rozbolał mnie brzuch. Jestem zdziwiona swoich reakcji jaka delikatna się zrobiłam .Normalnie wymiękłam. Pomyśleć, że musiałam być twarda jak marmur jeszcze nie tak dawno .Trzy lata to wydaje się tak wiele , a jednak zastrzęsło mną strasznie.

Nikt kto nie miał z tym styczności nie wie jakiemu praniu mózgu jest poddawane najbliższe otoczenie alkoholika. Ja wiem jedno ,że tylko dzięki temu iż miałam "kod genetyczny" ,że w każdej chwili mam gdzie uciekać i nie zostanę odrzucona pozwoliła mi to przeżyć i nie pożarły mnie robaki.

Dopóki skazaniec ,lub skazana przebywa w pobliżu takiej osoby jest w ciągłym rozstroju, ciągłej huśtawce nastrojów. Niby niewielka skala, ale wyniszczająca -(od to moja wina po to na pewno moja wina). Alkoholik elegancki, wypomadowany jest bożyszczem otoczenia. Tak zwany chłopak na złe chwile w każdym momencie nie odmówi towarzystwa i jeszcze taki zabawny jak sobie wypije i pośpiewa i potańczy i dowcip powie i miły i grzeczny i w ogóle och i ach. Pewnie nie zdają sobie sprawy z tego ,że Oni wracają do swoich zajęć na miesiąc, aby zatęsknić za nową balangą , a ich przyjaciel w tym czasie obsługuje innych skłonnych do zabawy. Żony alkoholików przeważnie nie są akceptowane .Stronią od biesiad, nie są zawsze miłe dla osób które chcą odwiedzić przyjaciela, wolą koleżanki i rodzinę. To moje szczęści ,że moja bujna uroda, skłonność wrodzona do wesołości nie pozwoliła ubrać mnie mojemu byłemu w garniturek odludka .Wprost przeciwnie miałam swoich znajomych ,którzy pozwalali mi chodzić w postawie wyprostowanej.

No ale to nie najgorsze sama wybrałam .Co ja zrobiłam własnemu dziecku. To woła o pomstę do nieba. Jak trochę ochłonę to może i o tym napiszę ku przestrodze tak zwanych dobrych żon.

Ale mnie wzięło najlepiej nie czytajcie, albo wybaczcie.

Ja mam to już za sobą .Jest następna ofiara ,która myślała ,że Pana Boga za nogi złapała (ma dwoje dzieci).Powiem Wam ,że gdy dowiedziałam się o niej było mi jej szkoda, ale wiedziałam, że skończą się telefony ,nagabywanie bezduszne przekleństwa ,złe życzenia .Zerwałam wszelkie stare znajomości(niektórych mi szkoda ,ale trudno) Jak ktoś chce skorzystać z moich 25-letnich doświadczeń chętnie się podzielę.

 

popielatka : :