W sobotę byłam na wsi. Przyjechała Kasia z obecną połówką. Miałam więc sporo przyjemności. Jednak nie mogę pozbyć się myśli, że może moje zachowania, prowadzone rozmowy mogą mieć wpływ na ich relacje. Pamiętam te wieczne kłótnie i awantury, podobno spowodowane wypowiedzianym słowem moich rodziców. Staram się zachowywać normalnie , ale strach czy nie urażę w jakiś sposób M paraliżuje mnie. Kaśka się śmieje ,że nic takiego nie ma miejsca , ale ja jakoś nie mogę pozbyć się tego dławiącego uczucia.
Samochód sprawuje się dobrze. Do tyłu nie umiem jeździć zupełnie. Chyba sobie pójdę na jakąś lekcję .Kupiłam szampon i osobiście go wyszorowałam w niedzielę.
Porzucałam doróbki i teraz się byczę. Jejku jak się nie ma doróbek to jest czasu dużo, strasznie dużo. Jeszcze miesiąc się pobyczę, a potem daję ogłoszenie, bo mi się w głowie poprzewraca.
Miałam telefon od znajomych , kiedy w końcu odwiedzę Helladę. Powiedziałam, ze nie przyjadę ,bo kaski brak, no a nie mam tych doróbek i mogłabym przecież heheheh. Okropne to, albo nie ma czasu, albo nie ma pieniędzy.
Mam za to dwie pary nowych okularów. Poszłam w końcu do dobrego okulisty, bo ból głowy po ośmiogodzinnym dniu pracy był nie do wytrzymania. No i okazało się , że dwa lata używałam okularków plus 1, a teraz na jednym oczku mam -0,5 a na drugim +1,5.Okulistka mnie pociesza , że niebawem to z minusem mi się zestarzeje i będzie też plus. No i teraz mam fotochromowe do patrzenia w dal i zwykłe do czytania.-360 zł poszło w siną dal.
No i jutro drugi dzień wizyty Rosjan, na szczęście gdzieś koło 10 rano wyjeżdżają z szefostwem na targi do Brna
A dzisiaj o 17 tej zamawiałam z siostrą komputer dla Maćka.
O jej jak ja strasznie ziewam, jak piszę co robiłam przez ostatnie dni. Może się nie zapisze i będzie ok.