Archiwum czerwiec 2005


cze 26 2005 dotleniona ale leniwa
Komentarze: 2

W sobotę rano pojechałam do Kasi .Wróciłam o 22 , o 23 byłam juz na wsi. Dzisiaj obudziłam się szczęśliwa , że już tam jestem.Zebrałam w ciągu godziny razem z Tatą 37 prawdziwków, 2 kozaki,1 osaka i 86 kurek. Wyrwałam ziele z kwiatków,pozmywałam podlogi pośmiałam się z kota i do Ewy i wróciłam . Jestem człowiekiem szczęśliwym. Jutro trzymam palce za Kasię.Bardzo trzymam.

popielatka : :
cze 21 2005 "cichy puls wiersza"
Komentarze: 1

Dzwony na cześć

 

                                      Jerzemu Kryszakowi

 

Niewielu zauważa że przychodzisz na świat

nie bito w dzwony Jak w przypadku

kiedy rodzi się dziecko królów

przeciętne

bez znamion wielkości czy widocznej ułomności

Aureolę nad dziećmi wybranymi

widzą tylko ich matki

i to wtedy kiedy zechcą się dobrze przyjrzeć

i nie są zajęte Na przykład kopaniem ziemniaków

bo wtedy krążek nad głową

może tlić się w kurzu długo

i nie wiadomo czy po pewnym czasie

nie wraca na ziemię

lub szarzeje jak rzecz nie pielęgnowana

dlatego matki które uważnie patrzą

dostrzegają wcześniej

przeczutą i pojętą wielkość

 

ale Dzwony nad równinami i górami

biją rzadko na cześć rodzącego się człowieka

to urodzony

musi uczynić cud

żeby móc nakazać dzwonom sławienie siebie

lub Pana na wysokościach kosmicznych

który zechciał

uczynić dzieło

nie dziecko

 

W najbliższą sobotę rozstanę się z tomikiem „Wyjechać”. Oddam go Kasi. Jest jej własnością –Jerzy Kryszak napisał dla niej dedykację. Zadałam mu pytanie czym się zasłużył, że Roman Śliwonik poświęcił mu wiersz. Odpowiedział, że jest oszołomiony twórczością tego pisarza i poety już od czasów studenckich.

 

 

popielatka : :
cze 19 2005 ale to już było
Komentarze: 0

Wolne dzi spędziłam sensownie. Z piątku na sobotę miłe spotkanie. W sobotę przyjechała Kasia, pojechałyśmy na wieś .Wieczorem byłyśmy na koncercie Blue Cafe .Wdarłyśmy się fuksem na miejsca dla Vipów Poszalałyśmy sobie więcej niż godzinkę. Zespół się nie oszczędzał, więc my tym bardziej. W niedzielę miła zmiana pogody na ciepłą. Pozrywałyśmy czereśnie. Okazało się że Kasia po raz pierwszy w życiu miała okazje korzystać z drabiny. Jeszcze tych pierwszorazów dużo przed nią. Pięknie zielona trawa , kwiatów jak zwykle bardzo dużo. Pomidorki już są małe, papryka i ogórki kwitną , niestety sałata zjedzona. Na obiad w ramach odchudzania żeberka z czombrem. Niestety o 16 ,30 zbiórka. Kasia osobiście przejechała powrotne 50 km a teraz jest już w pociągu, który wiezie ja daleko od uszczęśliwionej jej przyjazdem mamuśki. Mały steresik związany z niesforną kartą , która gubi się gdzie się da zwieńczony sukcesem (odnaleziona) i … jutro poniedziałekL((((((((

popielatka : :
cze 18 2005 **********
Komentarze: 1

***

Są ludzie wielcy

rozłożyści Sękaci

długowieczni jak dęby

czas w nich światłem przebija

szeleści

Nie próchnieją Zwalają się

jak przystało drzewom i dawnym bogom

Pytam Boga

Czemu wielkość

jest złowroga

nawet kiedy powalona

i wchłania ją powolny

sprawiedliwy cień

 

jeszcze długo jak widmo Jak strach

stoi wielkość w czystej przestrzeni

ślepej

albo dla nas zamkniętej

 

Szukamy olbrzymów

stawiamy posągi Świątynie

dźwigamy kamienie

spotniali Bez dumy

To jest Wielki Boże

jakieś wielkie

łaknienie

tłumu

 

 

Ten piękny wiersz Romana Śliwonika dedykuję Fanaberce.

Trzymaj się mała, za chwilę waaaaakacjeee i „uładnieje” życie.

 

popielatka : :
cze 06 2005 moje życie nudziarskie i powierzchowne
Komentarze: 4

W sobotę byłam na wsi. Przyjechała Kasia z obecną połówką. Miałam więc sporo przyjemności. Jednak  nie mogę pozbyć się myśli, że może moje zachowania, prowadzone rozmowy mogą mieć wpływ na ich relacje. Pamiętam te wieczne kłótnie i awantury, podobno spowodowane wypowiedzianym słowem moich rodziców. Staram się zachowywać normalnie , ale strach czy nie urażę w jakiś sposób M paraliżuje mnie. Kaśka się śmieje ,że nic takiego nie ma miejsca , ale ja jakoś nie mogę pozbyć się tego dławiącego uczucia.

Samochód sprawuje się dobrze. Do tyłu nie umiem jeździć zupełnie. Chyba sobie pójdę na jakąś lekcję .Kupiłam szampon i osobiście go wyszorowałam w niedzielę.

Porzucałam doróbki i teraz się byczę. Jejku jak się nie ma doróbek to jest czasu dużo, strasznie dużo. Jeszcze miesiąc się pobyczę, a potem daję ogłoszenie, bo mi się w głowie poprzewraca.

Miałam telefon od znajomych , kiedy w końcu odwiedzę Helladę. Powiedziałam, ze nie przyjadę ,bo kaski brak, no a nie mam tych doróbek i mogłabym przecież heheheh. Okropne to, albo nie ma czasu, albo nie ma pieniędzy.

Mam za to dwie pary nowych  okularów. Poszłam w końcu do dobrego okulisty, bo ból głowy po ośmiogodzinnym dniu pracy był nie do wytrzymania. No i okazało się , że dwa lata używałam okularków plus 1, a teraz na jednym oczku mam -0,5 a na drugim +1,5.Okulistka mnie pociesza , że niebawem to z minusem mi się zestarzeje i będzie też plus. No i teraz mam fotochromowe do patrzenia w dal i  zwykłe do czytania.-360 zł poszło w siną dal.

No i jutro drugi dzień wizyty Rosjan, na szczęście gdzieś koło 10 rano wyjeżdżają z szefostwem na targi do Brna

A dzisiaj o 17 tej zamawiałam z siostrą komputer dla Maćka.

O jej jak ja strasznie ziewam, jak piszę co robiłam przez ostatnie dni. Może się nie zapisze i będzie ok.

 

popielatka : :