Archiwum 21 lutego 2004


lut 21 2004 Muszę coś zrobić
Komentarze: 9

 

Mam zaproszenie dzisiaj na obiad do znajomych, ale chyba nie pójdę. Jutro też mam zaproszenie na obiad ,ale pewnie nie pójdę. Siedzę jak kret w domu. Wczoraj nawet zahaczyłam o fryzjera i mam podcięte nożem włosy Tak jak lubię posiepane i potargane, jestem zadowolona. Muszę jednak kupić sobie jakąś nowe ubranko, na samą myśl dostaję gęsiej skórki. Nie lubię przyozdabiać swojego ciała , te przymiarki doprowadzają mnie do stanu głupawki. Na samą myśl cierpnie mi skóra. Ale wiosna tuż tuż, gdzie niegdzie pojawiły się sikorki trzeba się sprężyć.

Kicia nie przyjechała, bo ma "doła" i postanowiła walczyć z nim w samotności. Będzie miała niebawem usuwaną narośl we włosach. Urodziła się z taką małą plamką, teraz to się rozrosło. Co prawda na Rentgena powiedzieli , że operacyjna i "nie rakowa", ale zawsze to stres .Tym bardziej , że będzie miała ubytek włosów na czubku głowy. Wynalazła jakąś klinikę gdzie robią operacje plastyczne, ale skąd ja mogę wiedzieć czy to dobry pomysł. Ale trudno niech się dzieje co chce .Myślałam , że zdąży się rozmnożyć przed tym zabiegiem , ale ona mówi , że nie ma co odciągać, bo teraz to drugie nie w modzie.

Sukcesów zawodowych brak, w następnym tygodniu zaczynają się szkolenia. W lutym i marcu zabierze mi to około 6 dni ,ciekawe jak się wyrobię z bieżącymi sprawami.

Mam wrażenie ,że rozliczyłam już PIT-y wszystkich znajomych-moje odczucia są jak najbardziej negatywne Kurza stopa jak z takimi zarobkami wejdziemy do tej Uni to ja nie wiem. Jakby przeliczyć to na Euro to dochody większości Polaków są żenujące. Dzisiaj rozliczę swojego , też nie za dobrze to widzę, ale cóż Polak potrafi cieszyć się z tego ,że jest zwykłym zjadaczem chleba to ja się też będę wieczorem cieszyć się.A pójdę chyba do Ewy , zobaczę jak tam Aza(pies ) i czy Ewa jeszcze żyje. Pracuje na 2 etatach, wpadła w górną skalę podatkową chodzi o kuli( coś ze stawem biodrowym), a jej mąż jak bułeczka z masłem siedzi w domu ,bo jest byłym kierownikiem laboratorium chemicznego , które rozwiązano, a drugiego nie zawiązano i nie ma gdzie pracować. Jak sobie z nią porozmawiam, popatrzę na jej uśmiech, obejrzę kolejne prezenty dla wnuka, posłucham śpiewu Azy to mi się na pewno polepszy.

 

popielatka : :