Komentarze: 8
Siedzę i marudzę nad robotą .Wczoraj zamiast pracować oglądałam film o dzielnym Niemcu, Żydzie i Rosjaninie.Dzisiaj wstałam rano popracować , ale skutki są postaci nędznej jak widać.
Ostatni tydzień oceniam w skali dziesięciostopniową na 10 . Jestem dopieszczona psychicznie i fizycznie. Chyba jestem szczęściarą.
Moja kochana Kasia odbiera dzisiaj dyplom i jakiś następny certyfikat.Wczoraj była na następnej rozmowie o pracę. Nie wiem, czy podnoszenie kwalifikacji jest zawsze dobrze widziane.Myślę ,że przejaskrawiam, ale jeżeli rozmowa z dyrektorem i ewentualnym kierownikiem przebiega po linii "pani ma za wysokie kwalifikacje na to stanowisko" jest dla mnie zadziwiająca.Jeżeli ktoś chce pracować na danym stanowisku i zrobi to z tzw palcem w d... to o co chodzi? Tym bardziej, że to już trzeci etap. Cholera z tym Poznaniem (tzn z szukaniem pracy , niektórzy mieszkańcy są ok uwielbiają mazowszanki:))) ).
Jadę na wieś . Opony niezmienione jeszcze na zimowe. Kiedyś nie było żadnych i dobrze było. Kupiłam polędwicę wołową , będziemy się z Ojcem odchudzać:))))