Komentarze: 0
Wstałam dziasiaj raniutko. Zadowolona jestem. Zaraz jadę na wieś nie sama ,targam gości.Te okrągłe rocznice nie są takie złe.Wzięłam dzień wolny 18-tego coby nie robić zamieszania, ale dostałam tak piękne życzenia , że nastepnego dnia poleciałam z prawdziwym tortem (krem na prawdziwym masełku , nasączony spirytusikiem).Ważył ze cztery kilo, a zniknął natychmiast.Mam super zdjęcia jak dmucham na lata, niektórzy przy okazji dowiedzieli się z jaką staruchą mają do czynienia-haha .
Dostałam piękne róże biało -beżowe.
Aśka zrobiła mi schabik w warzywach(z 2.5 kg), oraz polędwiczki nadziewane śliwkami, w rumie.
Ewa siostrunia sprezentowała mi bluzeczkę , i ugotuje zupę nie wiem jaką albo serową, albo meksykańską oraz nagrała słynny tort (drugi będzie jedzony dzisiaj)
Pstrąga faszerowanego zrobiła wdzięczna podatniczka.
Żyć nie umierać, zostały mi do zrobienia tylko sałatki :z krabów oraz winogronowa z selerem naciowym ,może zrobie jeszcze grecka albo i nie.